niedziela, 3 czerwca 2012

I Rozdział

           Od rana padał nieustanny deszcz. Jego krople obijały się o okno, pozostawiając po sobie jedynie mokry ślad. Siedziałam na parapecie w swoim wielkim pokoju i przysłuchiwałam się kłótni rodziców, o co się tym razem pokłócili? O złe zaparkowanie auta, nie domknięcie lodówki czy zgaszenie światła? Tak czy siak wiedziałam, że o jakąś drobnostkę. Od wypadku mojego brata Retta rodzice kłócą się codziennie. Nie mogłam wytrzymać ciągłych wrzasków, więc mimo paskudnej pogody postanowiłam wyjść z domu. Przynajmniej ucieknę od szarej rzeczywistości, na jakiś czas. Włożyłam mój ulubiony jesienny płaszcz. Kiedy go wkładałam nasunęło mi się wspomnienie. Byłam w centrum handlowym z moją mamą Beatrice, kupowałyśmy odzież, ona wtedy mi doradziła ten zakup. Powiedziała ;
 - Rosa ten płaszcz świetnie na tobie wygląda, podkreśla twoją wąską talię. Uśmiechnęłam się do wspomnień, ale zaraz mój uśmiech zgasł.
- Kiedy Rett żył wszystko się układało a po wypadku wszystko zaczęło się chrzanić.
Mruknęłam do siebie . Bardzo kochałam brata, był moim powiernikiem i najlepszym przyjacielem byliśmy bardzo zżyci. A kiedy umarł świat mi się zawalił tym bardziej, że w tym samym czasie rzucił mnie chłopak. Co prawda nigdy nie kochałam Jima, ale  miałabym w nim pocieszyciela. To było dla , mnie za dużo. Przez 4 miesiące miałam depresje dopiero w pewnym czasie postanowiłam wziąć się  w garść, znaleźć swoje przeznaczenie i miłość której teraz tak bardzo potrzebowałam. 
          Wyszłam z pokoju, delikatnie stąpając, drzwi tylko przymknęłam, żeby nikt mnie nie zauważył. Chciałam się wymknąć niezauważalnie choć wiedziałam, że rodzice i tak by nic mi nie powiedzieli. Teraz liczyły się dla niech tylko kłótnie a mnie mieli w nosie. Czasem zastanawiałam się czy nie było by lepiej gdyby wzięli rozwód ale nigdy im tego nie powiedziałam. 
          Z domu wyszłam z parasolką w ręku, była kolorowa i wielka, lubiłam ją, bo kiedyś gdy wychodziłam z tatą w deszcz do lasu na spacer zawsze ją braliśmy. Była jedyną parasolką pod którą oboje się mieściliśmy. Will był kiedyś troskliwym ojcem – pomyślałam, przypominając sobie jak kiedyś bawił się z nami w berka albo chowanego. Zabierał nas na spacery i ogniska. A co sobotę do wesołego miasteczka jak to on powiadał ,,Żeby uczcić weekend!’’. Ale teraz nigdzie nie wychodził był zbyt pochłonięty bólem po pierworodnym synu. Postanowiłam wyjść do lasu jak kiedyś z tatą. Kiedy tak samotnie szłam, zamyśliłam się nad swoim życiem. Było pochłonięte rozpaczą, bólem i samotnością. Było to po prostu ciche życie. Dopiero po pewnym czasie zauważyłam mężczyznę udającego się w tym samym kierunku co ja.

5 komentarzy:

  1. Zauważyłam Twoje pytanie na zapytaj.onet.pl więc postanowiłam zobaczyć o czym piszesz.

    Jestem pod wielkim wrażeniem ;)) Twój styl pisania, układ. Potrafisz pisać ;)
    Zaciekawił mnie ten rozdział. Szkoda mi cierpiącej dziewczyny. Po stracie brata czuje się okropnie. A rodzice zamiast ją wspierać, są zajęci kłótnią, która według mnie nie ma najmniejszego sensu. W końcu ich jedyny syn nie żyje. Rozdział bardzo emocjonujący, chciałabym dowiedzieć się co będzie dalej z główną bohaterką.

    pozdrawiam serdecznie

    -------------------------
    niewinna-eliza.blogspot.com
    sonia-und-semir.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje, za opinie. Miała nadzieje, że ktoś w końcu oceni moje opowiadanie. ;)
    Postaram się jeszcze dziś, napisać 2 rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie moja postać powstała dawno temu. Nadałam jej takie imię, gdyż mam wrażenie ,ze jej pasuje, a poza tym bardzo ładne jest ;))
    Oczywiście ,że dodam fotki ;)) w najbliższych rozdziałach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbliższe rozdziały, w nadchodzącym tygodniu, może we wtorek ;d poinformuję jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się. Mogłoby być dłuższe (rozdziały) .. ale dobry początek. Od razu czuje się płynność podczas czytania. Pewnie w przyszłości przeczytam pozostałe dwa rozdziały. Ja też piszę.. i bardzo zależy mi na opinii.. :) www.przesylka.bloog.pl jakbyś wyraziła swoją opinię w komentarzu byłabym bardzo bardzo mega szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń